niedziela, 14 kwietnia 2013
Sto lat
Kinga skończyła dzisiaj osiem lat. Był tort i prezenty. Dostała również bardzo dużo buziaków.
Jak te dzieciaki szybko rosną...
czwartek, 21 lutego 2013
Muffinki jogurtowe
W tym tygodniu postanowiłyśmy przetestować przepis na muffinki jogurtowe. Tak jak poprzednio, skorzystałam z przepisu umieszczonego na blogu http://kulinarnie.blogspot.com.
Przepis jest na 6 sztuk, ja zwiększyłam ilość do 12 sztuk, i nieco zmodyfikowałam kolejność łączenia składników.
1,5 szkl mąki
0,5 szkl cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
2 jajka
400 g jogurtu o ulubionym smaku, (my przetestowałyśmy już jogurt truskawkowy i owoce leśne)
120g roztopionej margaryny ( wykorzystałam masło roślinne)
W jednym naczyniu łączymy wszystkie suche składniki, które następnie powoli wsypujemy do rozpuszczonej margaryny. W miarę jak ciasto gęstnieje dodajemy jogurt i jajka.
Pieczemy 25 minut w temp 180 stopni.
Muffinki wyszły mięciutkie i pyszne. Dziewczyny stwierdziły, że pyszniejszych jeszcze nie jadły. Nie mogły się tylko zdecydować, które były lepsze. Te z jogurtem truskawkowym, czy owoce leśne. Fakt, trudny wybór. I tyle jeszcze różnych smaków do przetestowania.
Przepis jest na 6 sztuk, ja zwiększyłam ilość do 12 sztuk, i nieco zmodyfikowałam kolejność łączenia składników.
1,5 szkl mąki
0,5 szkl cukru
2 łyżeczki proszku do pieczenia
szczypta soli
2 jajka
400 g jogurtu o ulubionym smaku, (my przetestowałyśmy już jogurt truskawkowy i owoce leśne)
120g roztopionej margaryny ( wykorzystałam masło roślinne)
W jednym naczyniu łączymy wszystkie suche składniki, które następnie powoli wsypujemy do rozpuszczonej margaryny. W miarę jak ciasto gęstnieje dodajemy jogurt i jajka.
Pieczemy 25 minut w temp 180 stopni.
Muffinki wyszły mięciutkie i pyszne. Dziewczyny stwierdziły, że pyszniejszych jeszcze nie jadły. Nie mogły się tylko zdecydować, które były lepsze. Te z jogurtem truskawkowym, czy owoce leśne. Fakt, trudny wybór. I tyle jeszcze różnych smaków do przetestowania.
piątek, 15 lutego 2013
Walentynki
Wczoraj w Dominiki przedszkolu, panował totalnie walentynkowy nastrój. Czerwone baloniki, czerwone dodatki, a wszystko oczywiście w kształcie serduszek.
Dzieciaki i Panie w obowiązkowych czerwonych strojach. Kolory miłości po prostu wyzierały radośnie z każdego kąta. A, że dla dzieciaków każda okazja do świętowania jest dobra, więc szalały na całego.
Szkoda tylko, że to już ostatni rok w przedszkolu, a w szkole... inne obowiązki. No i znacznie mniej kolorowych "imprezek".
czwartek, 7 lutego 2013
Białe szaleństwo
Jak co roku, kilka feryjnych dni przeznaczyliśmy na wyjazd na narty.
Tym razem nasz wybór padł na Tylicz, wioskę położoną kilka kilometrów od Krynicy Zdrój. I oczywiście wyciągów narciarskich na Jaworzynie Krynickiej.
W samym Tyliczu również znajdują się wyciągi, ale są to trasy raczej do nauki jazdy. A jako, że dziewczyny już całkiem dobrze dają sobie radę na stokach, więcej czasu spędzaliśmy na Jaworzynie.
Nie obeszło się oczywiście bez marudzenia, że nóżki bolą, spać się chce, pogoda kiepska, narty nie chcą jechać, górka za stroma... Co pomaga w takiej sytuacji? Informacja, że na dole górki jest bar, a tam mają pyszną gorącą czekoladę do picia. I jakaś czekoladka jeszcze się znajdzie.
Szybkość dotarcia dzieci na dół jest zadziwiająca. Nóżki przestają boleć, świat jest piękny i górka już nie taka stroma....
Tym razem nasz wybór padł na Tylicz, wioskę położoną kilka kilometrów od Krynicy Zdrój. I oczywiście wyciągów narciarskich na Jaworzynie Krynickiej.
W samym Tyliczu również znajdują się wyciągi, ale są to trasy raczej do nauki jazdy. A jako, że dziewczyny już całkiem dobrze dają sobie radę na stokach, więcej czasu spędzaliśmy na Jaworzynie.
Nie obeszło się oczywiście bez marudzenia, że nóżki bolą, spać się chce, pogoda kiepska, narty nie chcą jechać, górka za stroma... Co pomaga w takiej sytuacji? Informacja, że na dole górki jest bar, a tam mają pyszną gorącą czekoladę do picia. I jakaś czekoladka jeszcze się znajdzie.
Szybkość dotarcia dzieci na dół jest zadziwiająca. Nóżki przestają boleć, świat jest piękny i górka już nie taka stroma....
wtorek, 22 stycznia 2013
Zombiaki
Z reguły na imprezach urodzinowych, dzieci proszą o pomalowanie buzi na wzór kotka, czy motylka. Tym razem dziewczyny też wybrały zwierzątka. Dominika zebrę a Kinga dalmatyńczyka. Ich kuzyn natomiast zażyczył sobie coś bardziej "męskiego". Zombiaka. No i wszystkie dzieci oszalały na punkcie nieco przerażającej charakteryzacji. Nie pomogły perswazje, że zombiak bardziej pasuje na Halloween. Wszyscy chcieli to samo.
No i mieliśmy sześć zombiaków.
Szczerze, wyglądali super!
Tylko odmywać, musieli się dwa dni.
No i mieliśmy sześć zombiaków.
Szczerze, wyglądali super!
Tylko odmywać, musieli się dwa dni.
Subskrybuj:
Posty (Atom)