wtorek, 24 lipca 2012

Spływ Marózką

Do naszego jeziora (nad którym biwakujemy) dopływa rzeczka, Marózka.


Dwa dni temu pływając na kajakach zapędziliśmy się z Kingą przypadkiem właśnie do tej rzeczki.
Niestety było już późno i musiałyśmy zawracać.
Ale na tyle spodobały nam się widoki i przedzieranie się przez różne przeszkody, że postanowiłyśmy to powtórzyć.
Dzisiaj wybraliśmy się więc wszyscy i pomimo, że pływaliśmy ponad cztery godziny i w końcu utknęliśmy w grążelach dziewczyny były zachwycone.


Komentarz, "rany jak tu pięknie", był słyszany najczęściej.
Nic dziwnego, bo "starsza" część podróżników, też była pod wrażeniem.
Z czego zdążyłam się zorientować, to są organizowane spływy kajakowe Marózką, tylko zastanawiam się czy jest to możliwe w bardziej suche lato. Momentami stan wody był tak niski, że mieliśmy wrażenie, że nie przepłyniemy.
Kiedy wróciliśmy Kinga z Dominiką zaczęły się dopytywać, kiedy powtórzymy tą wyprawę.
Jeżeli pogoda dopisze, na pewno za rok.


niedziela, 22 lipca 2012

Wakacyjne, takie tam...


Ostatnio, dziewczyny zaprzyjaźniły się z córką sąsiadów. Są w podobnym wieku, więc nie mają problemów z zabawą. Mieliśmy tylko mały problem. Jak zorganizować przejście?
Jak widać, każdy problem można rozwiązać. Śmiejemy się, że przypomina nam to przejście dla Reksia.

                                                  *******************************

-Mamo, czy mogę założyć kalosze?-pyta Kinga
-Oczywiście.
Przychodzi Dominika
-Mamo, czy mogę założyć kalosze?
-Kochanie, nie pytaj się tylko zakładaj.
-Ale Kinga się zapytała więc ja też muszę.

środa, 18 lipca 2012

Zwiedzamy

Pada, zimno i skończyły się zapasy.
Ruszamy do Olsztynka żeby uzupełnić racje żywieniowe i przy okazji, może zobaczyć coś interesującego.
Nasz wybór padł na Hutę szkła artystycznego.
Huta jest mała, ale mogliśmy obejrzeć jak panowie robili figurki aniołków, no i było tam tak cieplutko!!!


Podobno temperatura w piecu osiąga 1500 stopni !!!
W takie dni jak dzisiaj, praca idealna. W upały- współczuję z całego serca!
Oczywiście, musieliśmy zajrzeć do sklepu obok z gotowymi, szklanymi wyrobami.
Dla mnie, były przepiękne kolorowe kieliszki a dla dziewczyn, pucharki do deserów i szklany ptaszek na biurko.
Po zakupach, odwiedziliśmy jeszcze muzeum przy rynku, gdzie mieści się wystawa pt. Magia chleba naszego powszedniego.
Pokazuje, jak kiedyś wyrabiano mąkę, pieczono chleb, przechowywano zboże.
Są nawet żarna, które dziewczyny z pomocą swojego kuzyna Dawida, musiały oczywiście wypróbować.
Współpraca, okazała się owocna i udało im się zakręcić kilka razy kołem.




 Potem Kinga zaczęła interesować się pamiątkami. Kiedy odmówiłam zakupu następnego gadżetu stwierdziła  tylko, ale ty jesteś.
Dominika dla odmiany zabrała mi aparat i obfotografowała wszystko, co tylko mogła. Teraz, mamy w albumie nawet panią pracującą w muzeum i wszystkich zwiedzających.





poniedziałek, 16 lipca 2012

Leniuchujemy


Chociaż dzień wydaje się być taki sam jak inny( jeżeli jesteśmy na wakacjach), to jednak jakiś taki bardziej leniwy. Zimno, pada, nie ma się na nic ochoty.
Dzieciaki na hasło co robimy dzisiaj? Odpowiadają, leniuchujemy.

Może powodem tego jest po części przyjazd ich ukochanego kuzyna z którym są jak trzy papużki nierozłączki.
Jest starszy od Kingi o trzy lata i traktują go jak starszego brata. Przypuszczam, że gdyby miały brata to częściej by się z nim kłóciły a biorąc pod uwagę fakt, że widzą się raz na kilka miesięcy nie mogą nacieszyć się swoim towarzystwem.
Sami rozbili namiot w „tajemnym miejscu” i siedzą tam, lub w campingu przez cały dzień. O tym, że gdzieś blisko świadczą tylko wybuchy śmiechu albo sporadyczna ich dzika gonitwa z namiotu do przyczepy i na odwrót.

sobota, 14 lipca 2012

Grunwald 2012


Dziewczyny, spędziły ostatnie dwa tygodnie na mazurach z dziadkami.
Nie mogli lepiej trafić, bo taka pogoda zdarza się raz na kilka lat.
Przyjechaliśmy ich zmienić no i pogoda nam się załamała. Jak pech to pech.
Rany, jak ja się za nimi stęskniłam! I vice versa. Dzieciaki nie odstępowały mnie przez kilka godzin. Zdążyłam usłyszeć o wszystkich okolicznych atrakcjach, które zaliczyły łącznie z odwiedzającymi ich codziennie kaczkami i jeżykami.
Żeby podtrzymać nastrój, wybraliśmy się do obozu rycerskiego rozbitego na polach Grunwaldu, który znajduje się jakieś 10 km od naszego campingu.
Czasami, jeździmy na inscenizację Bitwy pod Grunwaldem , ale czasami tylko na pokazy walk rycerzy.
W tym roku, pojechaliśmy pozwiedzać obóz, kupić pamiątki i zobaczyć walkę na miecze.


Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem. Nie były to statyczne walki jakie pokazują na filmach.
Chłopaki bili się z taką siłą, ze dosłownie łamali tarcze i miecze.
Co prawda, nie wygrał rycerz któremu kibicowałyśmy, ale kto by się tym przejmował. Liczyły się ogólne wrażenia.




wtorek, 3 lipca 2012

Wakacje

W końcu mamy upragnione wakacje.


Do tego pogoda zrobiła nam miłą niespodziankę. Ciepło!!!!! Które uwielbiam nie tylko za to, że w końcu można wygrzać kości, ale również za to że dzieciaki mogą siedzieć cały dzień nad wodą. A wiadomo jak dzieci są nad wodą to są szczęśliwe i zapominają o marudzeniu.
Trzeba jeszcze tylko dostarczyć im od czasu do czasu lody.
W tym roku dziadkowie zaoferowali się z opieką wakacyjną, więc zapakowaliśmy nasze pociechy i ruszyliśmy na Warmię w kierunku małej miejscowości zwanej Maróz, nad jeziorem Maróz.
Nie jest to miejsce obfitujące w atrakcje ale dla nas jest tam wszystko co lubimy.
Jezioro obfitujące w ryby, lasy i spokój tylko od czasu do czasu zakłócany przez rozbawionych wczasowiczów.
Co zrobiły dziewczyny po dotarciu na miejsce? Oczywiście założyły pianki i popędziły do wody.




Kąpiel i ujeżdżanie delfina zaliczone (niektórzy twierdzą, że to nie delfin tylko orka), teraz pora na złapanie paru zwierzątek domowych, czyli żabek.
Wyjaśniam, że żaby są pod bardzo troskliwą opieką, przechowywane w profesjonalnym pojemniku i po kilku godzinach wypuszczane na wolność.


Dzieciaki mają swoje ulubione zabawy, a co ja lubię w tym miejscu?
Chyba to, że jeżeli uda mi się czasami wstać przed nimi (co zdarza się raczej rzadko, ale się staram), mogę sobie wziąć książkę, kawę i siadając nad wodą rozkoszować się błogim lenistwem i ciszą.


poniedziałek, 2 lipca 2012

Moja mama


Podczas podróży na wakacje dziewczyny urządziły nam koncert.
Przekrój przez uroczystości szkolno- przedszkolne.