sobota, 14 lipca 2012
Grunwald 2012
Dziewczyny, spędziły ostatnie dwa tygodnie na mazurach z dziadkami.
Nie mogli lepiej trafić, bo taka pogoda zdarza się raz na kilka lat.
Przyjechaliśmy ich zmienić no i pogoda nam się załamała. Jak pech to pech.
Rany, jak ja się za nimi stęskniłam! I vice versa. Dzieciaki nie odstępowały mnie przez kilka godzin. Zdążyłam usłyszeć o wszystkich okolicznych atrakcjach, które zaliczyły łącznie z odwiedzającymi ich codziennie kaczkami i jeżykami.
Żeby podtrzymać nastrój, wybraliśmy się do obozu rycerskiego rozbitego na polach Grunwaldu, który znajduje się jakieś 10 km od naszego campingu.
Czasami, jeździmy na inscenizację Bitwy pod Grunwaldem , ale czasami tylko na pokazy walk rycerzy.
W tym roku, pojechaliśmy pozwiedzać obóz, kupić pamiątki i zobaczyć walkę na miecze.
Wszyscy jesteśmy pod wrażeniem. Nie były to statyczne walki jakie pokazują na filmach.
Chłopaki bili się z taką siłą, ze dosłownie łamali tarcze i miecze.
Co prawda, nie wygrał rycerz któremu kibicowałyśmy, ale kto by się tym przejmował. Liczyły się ogólne wrażenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz