W końcu mamy upragnione wakacje.
Do tego pogoda zrobiła nam miłą niespodziankę. Ciepło!!!!! Które uwielbiam nie tylko za to, że w końcu można wygrzać kości, ale również za to że dzieciaki mogą siedzieć cały dzień nad wodą. A wiadomo jak dzieci są nad wodą to są szczęśliwe i zapominają o marudzeniu.
Trzeba jeszcze tylko dostarczyć im od czasu do czasu lody.
W tym roku dziadkowie zaoferowali się z opieką wakacyjną, więc zapakowaliśmy nasze pociechy i ruszyliśmy na Warmię w kierunku małej miejscowości zwanej Maróz, nad jeziorem Maróz.
Nie jest to miejsce obfitujące w atrakcje ale dla nas jest tam wszystko co lubimy.
Jezioro obfitujące w ryby, lasy i spokój tylko od czasu do czasu zakłócany przez rozbawionych wczasowiczów.
Co zrobiły dziewczyny po dotarciu na miejsce? Oczywiście założyły pianki i popędziły do wody.
Kąpiel i ujeżdżanie delfina zaliczone (niektórzy twierdzą, że to nie delfin tylko orka), teraz pora na złapanie paru zwierzątek domowych, czyli żabek.
Wyjaśniam, że żaby są pod bardzo troskliwą opieką, przechowywane w profesjonalnym pojemniku i po kilku godzinach wypuszczane na wolność.
Dzieciaki mają swoje ulubione zabawy, a co ja lubię w tym miejscu?
Chyba to, że jeżeli uda mi się czasami wstać przed nimi (co zdarza się raczej rzadko, ale się staram), mogę sobie wziąć książkę, kawę i siadając nad wodą rozkoszować się błogim lenistwem i ciszą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz