Wrażenia? Super zabawa. I to opinia, nie tylko młodszej części widowni.
Dorośli, śmiali się równie często i głośno co ich pociechy. Nie koniecznie w tych samych momentach.
Ale trudno, żeby dzieci rozumiały aluzję do ''przyjaźni" Rosja - USA.
A z czego chichrały się dzieci?
Dziewczynom najbardziej podobał się Marti, tańczący w afro ( tutaj w remiksie).
Dla mnie najlepsze były oczywiście pingwiny.
Pozostaje stałą fanką ich i ich taktycznym zdolnościom. Ich teksty... bezcenne.
No i oczywiście narcystyczny król Julien, tym razem w roli nieprzytomnie zakochanego, we włochatej niezbyt rozmownej niedźwiedzicy.
Stanowili naprawdę niezwykłą parę. Kinga z Misią, dopingowały im przez cały film.
Jako dodatek, oczywiście świetna muzyka i szaleństwo kolorów, szczególnie w scenach przedstawień cyrkowych.
W tych momentach musiałam trzymać Dominikę, bo podskakiwała na fotelu jak pchła i chciała koniecznie tańczyć.
Czytałam recenzję, że ten film to kolejna pusta produkcja rozrywkowa, ale moim zdaniem właśnie o to chodzi w filmach dla dzieci. Żeby cała rodzina dobrze się bawiła.
Jeżeli ktoś chce głębokich przeżyć zawsze może sobie obejrzeć coś ambitnego, czego niestety, nie zrozumieją mali widzowie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz