Na urodziny Kinga dostała, Ramkę z baletnicą, do własnoręcznego wykonania.
Rozrabia się masę gipsową i wlewa do gotowej formy.
Trzeba odczekać, najlepiej 24 godziny do wyschnięcia, i można malować.
Niestety, chociaż zabierałyśmy się za to kilku krotnie, i nawet pudełko jeździło z nami na wczasy, jakoś do wczoraj nie mogłyśmy przekroczyć tej magicznej granicy, pomiędzy chęciami a działaniem.
W końcu, się udało. Wczoraj zalałyśmy formy, a dzisiaj Kinga pomalowała ramkę.
Wyszło bardzo ładnie, czego się tak naprawdę nie spodziewałam. Widziałam już wcześniej podobne wyroby wykonane przez inne dzieci, które w niczym nie przypominały tych z fotografii na opakowaniu.
Trudność sprawiło, pomalowanie baletnicy, na jasno kawowy kolor, i liści na
zielono.
Kolorów tych nie ma w zestawie. Ale mała spryciara, tak długo kombinowała z mieszaniem kolorów, aż osiągnęła pożądany efekt.
Żeby ramka była kompletna, musimy jeszcze umieścić w niej zdjęcie.
Pierwsze próby znalezienia fajnego zdjęcia, zakończyły się fiaskiem.
Bo przecież, jest ich tak dużo!
Mam nadzieję, że nie zajmie nam to następnych kilku miesięcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz