poniedziałek, 4 czerwca 2012

Dzień, jak co dzień


Niespodzianka. Dominika nie założyła swojej spódniczki.
Może przekonał ją deszcz za oknem? A może moja informacja, że jest zimno?
Tak czy inaczej, wyciągnęła z szafy czarne spodenki i pomarańczową bluzeczkę.



Do przedszkola wzięła również torebkę. Gdzieś musiała przecież upchać swoje zabawki.

*********
Dominika wraca do domu.
- Jak było w przedszkolu?-pytam
- Fajnie, ale stęskniłam się za mamuńcią- odpowiada Misia i rzuca mi się na szyję.
Jest typem pieszczocha i całuśnika, więc po kilku minutach próbuję się uwolnić z objęć małego przytulaczka.
- Oj mamuńcia nie ucieka.-protestuje Misia- Mamuńcia mnie nie kocha?
No cóż,pozostaje mi tylko pokazać, jak bardzo mama ją kocha.
Teraz to ona ucieka chichocząc.


*******
- Mamo!
- Tak?
Kinga podstawia mi pod nos mordkę ich ulubionego zwierzaczka.
- Chomiczek nie może zasnąć.
- To co mam zrobić?
- Zaśpiewać kołysankę? No zaśpiewaj.
- Aaa kotki dwa...
Mam tylko nadzieję, że biedaczek nie będzie potrzebował sesji u psychologa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz