Dwa tygodnie temu, dziadkowie dziewczynek jako pełnoprawni już emeryci pojechali nad morze, wraz z resztą członków klubu seniora.
Dzieciaki na początku przyjęły to ze zrozumieniem, ale z upływem czasu coraz bardziej domagają się ich powrotu.
Po prostu bardzo tęsknią.
Dzisiaj jest ten wielki dzień i dziewczyny z samego rana, jeszcze w piżamach zaczęły robić dla dziadków kanapki, bo jak stwierdziły;
-Kiedy przyjadą będą bardzo głodni a jak dostaną kanapki to będą bardzo szczęśliwi.
Nie wątpię.
Miały już kilka podejść do robienia kanapek ale skutecznie udało mi się je przekonać, że kilka dni w lodówce to może być stanowczo za długo dla ich świeżości.
Kinga wyrysowała cały kanapkowy plan obejmujący wygląd i skład kanapek z rozłożeniem na poszczególne etapy przygotowania.
Jakby tego było mało, namówiły również tatę, żeby pojechał z nimi do lasu i pomógł nazbierać jagód, żeby przygotować dla dziadków deser jagodowy.
To nic, że wróciły całe ubłocone i pogryzione przez komary, ważne, że wróciły ze swoim łupem!
Nawet ja dostałam jedną porcję.
Nie wiem co dziadkowie na to powiedzą, ale dla mnie pycha!!!!
Nie mogło oczywiście zabraknąć tradycyjnych laurek.
Psycholog po obejrzeniu ich nie miałby się chyba do czego przyczepić.
Nawet rybki ze stawiku są szczęśliwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz