czwartek, 14 czerwca 2012

Zamiast kawy, czyli jak postawić rodzica na nogi

Kto, potrafi skuteczniej od kawy podnieść nam rano ciśnienie, postawić na nogi i doprowadzić do białej gorączki?
Oczywiście dzieci!
Dominika od jakiegoś czasu ma taki poranny rytuał.
-Misia, umyj zęby i chodź się ubierać.
-Ja nie chce do przedszkola!!!- wrzeszczy tak, że człowiekowi włosy stają dęba.
Po czymś takim spodziewam się najazdu brygady antyterrorystycznej, bo ktoś na ulicy może pomyśleć, że mordują niewinne dziecię.
-Kochanie, mama wychodzi tata pracuje nikogo nie będzie w domu. Musisz iść.
-Ale ja nie chce i już!!! Na pewno nie pójdę i kropka AAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!
I nie chodzi o to, że nie lubi swojego przedszkola.
Nie, ona je uwielbia, nie mówi o nim inaczej jak -mój Pinokiuś (to zdrobnienie od Pinokia).
Skąd jej się to więc bierze, pytam???
Z upodobania do dręczenia mamy?
Liczę do dziesięciu i zaczynam od nowa, ale bardziej stanowczo.
-Misia, umyj zęby, proszę.
-Ja chce mieć wolne!!!!!!!!!!! To niesprawiedliwe! Dlaczego Kinga nie idzie?!!
-Kinga też idzie, tylko na popołudnie.
-To nie w porządku!




Może dorośli powinni zacząć stosować podobne zachowania na swoich pracodawcach?
Wchodzisz do pracy i krzyczysz od progu.
-Życie jest do bani!! Ja chce mieć wolne!! Nie chce do pracy!!!
I w tym momencie wystraszony, Twoim zdrowiem psychicznym pracodawca wypisuje Ci tygodniowy, pełnopłatny urlop!

A co w tym wszystkim jest najciekawsze?
Moje małe diable po przekroczeniu progu mieszkania, zamienia się w chodzącego aniołka.
-Mamuńciu kochana przepraszam, już będe grzeczna.Jestem już grzeczna?Idziemy do Pinokiusia! Lalala.. Pójdziemy potem na lody? A wczoraj w przedszkolu....- szczebiocze jak szczęśliwy wróbelek.

Udusić czy ucałować? Ucałować czy udusić? Oto jest pytanie.
Hamlet ze swoim "Być, albo nie być", może się schować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz